Słowo się rzekło. Nosiłam się z zamiarem, nosiłam...
Dziś skoro jest prezent to należy go wykorzystać. Bo przecież w tym przypadku nie można powiedzieć, że prezent jest nietrafiony :)
Tak więc zaczynamy :) A zaczyna się zawsze od początku. I od chaosu. W ilości oczek, w grubości włóczki, w ścieśnianiu robótki. Pierwsze moje dzieło, które ujrzało światło dzienne jest właśnie takim nieokiełznanym bałaganem. Zrobione Babcinym szydełkiem z włóczki zakopanej głęboko w szafie. Miało być etui na telefon... Co wyszło oceńcie sami :)